Alicja i Piotr, Łódź I Italia.
Z Alicją poznaliśmy się w roku 2018 kiedy to miałem przyjemność fotografować ślub jej brata. Kilka tygodni po ślubie wyruszyliśmy na sesję plenerową do niesamowitej Norwegii, wtedy stwierdziła, że kogo jak kogo, ale fotografa na swój ślub już ma 🙂
Jak powiedziała tak uczyniła i po pięciu latach miałem przyjemność być jej fotografem ślubnym.
Lipcowy, wakacyjny, sobotni poranek, sprawdzam czas dojazdu do Łodzi, godzina czterdzieści minut, dodaję 45 na wszelki wypadek, przyjadę wcześniej, powspominamy przy kawie wypad do Norwegii i powolutku wejdziemy w przygotowania. Niestety, pech chciał że na A2 doszło do poważnego wypadku i utknąłem w korku, bez możliwości jakiegokolwiek zjazdu, służby dały ciała i odblokowały trasę po ponad dwóch godzinach. Poziom wqrwu sięgał zenitu. Zdążyłem na błogosławieństwo a przygotowania baaaardzo przymarkowałem 🙂
Za to ślub i przyjęcie, bajka 🙂 Takiego ognia na parkiecie nie miałem od dawna, no był ale nie taki, zresztą sami zobaczycie.
Na sesję poślubną wybraliśmy się autem na objazdówkę po północnej Italii. Dwa wpisy już zobaczyliście, kolej na sesje główne.
Zapraszam na lody w cudownej Varennie nad Jeziorem Como, na przejażdżkę łódką w chłodny, ale bardzo słoneczny poranek po Lago di Braies. W końcu, na prosecco w Dolomitach 🙂
W między czasie nie mogło zabraknąć pizzy, makaronów i Birra Moretti 🙂
Podziwiajcie 🙂
I jak tu nie kochać Italii, PRAWDA 🙂